piątek, 25 czerwca 2010

wtorek, 22 czerwca 2010

Słaba średnia

Kiedy zaczynałam pisać bloga miałam wielką nadzieję, że będę robić wpisy w miarę regularnie i często, przecież tak wiele mam do powiedzenia całemu światu :-). A tymczasem mam średnio dwa wpisy miesięcznie a wszystko dlatego, że doba ma 24 godziny i za nic nie chce się wydłużyć. Niby nie pracuję zawodowo i siedzę w domu z młodszym dzieckiem więc teoretycznie czasu mam całe mnóstwo ale każda matka wie, że jeden dwulatek (prawie) i jeszcze jedna sześciolatka (prawie) są pożeraczami maminego czasu wolnego (w praktyce oznacza to, ze czasu takiego nie mam wcale). Pozostają mi wieczory/noce ale tylko teoretycznie, kryzys (który podobno nie dotknął Polski zbyt mocno ?) zagonił mnie do pracy i wieczory poświęcam na robienie kolczyków, naszyjników, bransolet i zawieszek w ilościach iście hurtowych. Dlatego właśnie wydzierganie jednej serwetki zajmuje mi prawie miesiąc a czasu na zrobienie bluzki na drutach czy szydełku nie mam wcale. Błogosławię tego, który wymyślił audiobooki, dzięki czemu mogę "czytać" i dłubać biżuterię jednocześnie. To moja kolejna bolączka, wcześniej czytałam po kilka książek miesięcznie teraz szkoda mówić :(. Jestem jednak pewna, że za jakiś czas wszystko wróci do normalności, mojej własnej oczywiście :-).
Dziękuję wszystkim, którzy mimo mojej małej aktywności odwiedzają mojego bloga i chwalą moje nieliczne prace. Ja zaglądam do Was regularnie i z wielką przyjemnością podziwiam Wasze prace.

piątek, 4 czerwca 2010

Coś większego

Tytułowe coś większego to tylko kolejna serwetka, tyle że większa :-). Już widać taka moja karma, mam robić szydełkowe serwety, wszelkie robótki na drutach, mimo iż lubię druty, nie wychodzą mi, tzn. nie podoba mi się to co wychodzi :-. O ile oczywiście udaje mi się dokończyć dzieło heh. Tym razem zrobiłam serwetkę nie z bawełnianego kordonka jak zazwyczaj a z Korala 10. Sesja zdjęciowa plenerowa, nadal nie dorobiłam się stosownego stoliczka więc wykorzystałam zasoby teściów. W domu ciemno więc stoliczek z serwetką wylądował na trawniku przed domem. A co do serwetki sami oceńcie:-).




Jeśli chodzi o pracę na tej nitce to szło szybki i bez jakichkolwiek problemów muszę tylko przystosować się do jej ciężkości. Wydaje mi się jednak, ze chwilowo przestawię się na nową nitkę. Teraz robię coś mniejszego, coś, bo nie serwetka, będzie składało się z 9 połączonych elementów. Szybko się szydełkuje bo elementy te są bardzo małe a ja lubię, kiedy od razu widać efekty mojej pracy.