piątek, 14 maja 2010

Liściasta

Mieszkanie mam małe a dziecko ruchliwe i pomysłowe, zajęło mi więc troszkę czasu znalezienie bezpiecznego miejsca na zablokowanie kolejnej serwetki. Tylko cóż z tego, że serwetkę zrobiłam skoro brakuje mi stoliczka, na którym mogłabym ją pięknie pokazać nie wspomnę już o możliwości zrobienia porządnych fotek. Wszystkich wrażliwych proszę więc o wybaczenie, z kilkudziesięciu zdjęć, jakie wykonałam wybrałam "najlepsze".





A teraz dla porównania zdjęcie zrobione z lampą, na którym widać też, że nici były białe :-).



Teraz zachciało mi się narzutki na ramiona. Lato zapowiada się deszczowe a większość moich letnich bluzek nie ma rękawów, więc narzutka przyda się zdecydowanie. Ciekawe czy do lata uda mi się to maleństwo zrobić, mam pewnie obawy z tym związane :-).

czwartek, 13 maja 2010

A co mi tam :-)

Zapisałam się w długaśnej kolejce na candy blogowo - urodzinowe
http://vilemoo.blox.pl/2010/05/Brandowanie-Kandydowanie.html

czwartek, 6 maja 2010

Wiosno, gdzie jesteś ?

Pogoda w kratkę :-( jednego dnia spaceruję z Piotrem ubranym w sweterek a następnego zakładam Mu ciepłą kurtkę. Zarządzanie pogodowe nawaliło. Kiedy jest zimno chce mi się więcej jeść co zdecydowanie niekorzystnie wpływa nie tylko na moją figurę ale także na samopoczucie. Oby do lata.
Robi się, a właściwie zrobiła się tylko jeszcze nie została zablokowana, kolejna serwetka. Może czas zrobić coś większego ? Spodobało mi się kilka bluzeczek ażurowych, robionych szydełkiem, mam tylko jeden malutki problemik - brak czasu. No bo niby siedzę w domu, w sensie - nie pracuje zawodowo, ale siedzenie w domu nie oznacza leżenia plackiem na kanapie i przerzucania kanałów telewizyjnych. Wszyscy, którzy mają w domu małe (1,5 roczne) dziecię wiedzą o czym mowa (mam jeszcze drugie dziecię ale ono już rozumne i nie przeszkadza w dzierganiu). Wszelkie przejawy aktywności szydełkowo-drutowej z mojej strony kończą się przeogromnym zainteresowaniem ze strony mojego ciekawskiego syna. Gdyby jeszcze interesowała go tylko wełna ale nie, on najbardziej ciekawy jest właśnie drutów i szydełka. Więc wszelkie "prace ręczne" odkładam na wieczór, a wieczorem po całym dniu wzmożonej aktywności moich dzieci usypiam na siedząco i kończy się moje robótkowanie.
Poza tym biegam po lekarzach. U Piotra pulmonolog zdiagnozował astmę (może się pomylił?) wobec tego jest pod stałą opieką lekarza i stale bierze sterydy :-( natomiast Ala ma powiększony trzeci migdał, co ma wpływ na jej słuch i w związku z tym idziemy jutro na drugie badanie słuchu a w perspektywie mamy usunięcie migdała (lepsze to niż głuchota mojego dziecka). Czyli nie nudzę się. W tym wszystkim brakuje troszkę czasu na moje przyjemności, z których ostatnio pozostało mi czytanie innych blogów i oglądanie przepięknych prac, które są na nich prezentowane. Moja "dłubanina" przy tych arcydziełach pali się ze wstydu. Ale będę ćwiczyć i ćwiczyć i może coś z tego kiedyś wyjdzie przepięknego :-).
Czyli wszystko rozbija się o brak czasu, moze jak dzieci dorosną haha.