niedziela, 4 lipca 2010

Myślał indyk o niedzieli a w sobotę łeb mu...

Planowanie w moim wypadku mija się z celem. Po kiepskim finansowo początku roku nie planowałam żadnego wielkiego wakacyjnego wyjazdu, nie było za co i raczej małe były perspektywy na nagłe wzbogacenie się (jakoś nie wychodzą mi te 6-tki w LOTTO). Chciałam jedynie zabrać dzieci na kilka dni do mojego rodzinnego miasta w odwiedziny do mojego taty, który tam mieszka. Ojciec wziął urlop i jutro miałam wysiadać na dworcu we Włocławku. Tymczasem moje dzieci, zgodnie zresztą z czarnym scenariuszem pochorowały się koncertowo. Najpierw Ala złapała jakieś paskudne przeziębienie, zakończone antybiotykiem, później tradycyjnie już Piotruś zaczął pokasływać. Myślałam, że jak zawsze dostanie zapalenia oskrzeli tymczasem on kaszle a dodatkową atrakcją są wymioty po każdym posiłku :(. Na szczęście "nic" poza tym nie wskazuje na poważną chorobę, może normalnie pić i nie zwraca mleka, które stało się głównym jego posiłkiem, nie ma gorączki i normalnie się bawi. W piątek wieczorem byłam z nim u lekarza, na tzw. pomocy doraźnej, gdzie lekarka nic na dobrą sprawę nie stwierdziła. Jutro czeka mnie wizyta u naszego pediatry.
Atrakcje nocne zapewniła mi za to Alicja, która najpierw zwymiotowała w łóżku u siebie a potem nie zdążyłam i moje łóżko również zaliczyło zmianę pościeli a podłogi w kilku pomieszczeniach mycie, dodam że była godzina 1 w nocy. Takie atrakcje powtórzyły się jeszcze kilka razy w ciągu tej nocy no i trwają nadal. U Ali "zadziałały"najpewniej czereśnie, bo objawy zupełnie inne niż u Piotra.
I tak właśnie zakończył się mój zaplanowany wyjazd do Włocławka. Nic to, jak wyzdrowieją będziemy chodzić na basen, jest jeden w pobliżu, potrzebny nam tylko tatuś, który za tydzień zaczyna urlop i zjedzie z Kielc do Poznania.
Mam nadzieję, że teść da radę podjechać dzisiaj do mnie aby zostać z Alą na chwilkę, ja muszę przecież oddać swój głos na "właściwego" kandydata.

2 komentarze:

  1. Brzmi to troszkę przerażająco, ale może to po prostu jakiś szalejący wirus? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Okazało się, że jednak wirus :-. Po trzech dniach Młody doszedł do siebie, choć myślę, ze na krótko. Złapie coś nowego na 200 %.

    OdpowiedzUsuń