środa, 30 grudnia 2009

Zasypianie

Wieczór, córka (lat 5) zasypia u siebie w pokoju, ja odpoczywam w innym. Po 5 minutach ciszy słyszę jakieś dziwne odgłosy:
- YYYY, eee, yyyy....
- Co się stało ? - biegnę do jej pokoju i pytam.
- Mamo chciałabym ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Możesz dać mi pić.
- Przecież soczek stoi na biurku, możesz się podnieść i wziąć.
- Nie, ja nie mogę, oszczędzam nogi.

wtorek, 29 grudnia 2009

Dwa dni do końca roku

Kolejny Sylwester w domu, przed TV. No cóż, może jak dzieci będą większe to zaszalejemy o ile nie będziemy jeszcze w wieku emerytalnym. Poza tym w Kielcach brak znajomych no ale może już niedługo uda się wrócić do Poznania ale na razie cicho sza, nie będę zapeszać. Już niedługo będę wiedzieć. Byłoby fajnie, bardzo fajnie.
A tymczasem znowu zasnęłam zamiast robić dalej mój sweterek, standard. Ciekawe kiedy ja odeśpię pierwszy rok życia Młodego.

Myślałam, że jak już założę bloga to będę miała ciągle ochotę na wpisywanie tego co się dzieje w życiu moim i moich bliskich a tymczasem nic mi się nie chce. Jakiś taki ciężki koniec tego 2009 roku, może kolejny rok będzie lepszy.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Poranek poświąteczny

I jak zawsze rano za wczesna pobudka i za głośne dzieci :-). Powinnam się cieszyć, że nie muszę biec do pracy. Pada śnieg, o kilka dni za późno, po południu zrobię dzieciom saneczkową wycieczkę po osiedlu, dalej nie dam rady, we dwoje na sankach dają 30 kg :-). To będzie dobry sposób na spalenie kilku zbędnych kalorii, które przybyły po tych smakowitościach świątecznych.
Na razie nie mam ochoty na nowe gotowanie, na szczęście w zamrażalniku jest jeszcze kilka "gotowców", które przygotowałam przed świętami i zamroziłam, szybki obiad to jest to co tygryski lubią najbardziej. Może znajdę chwilkę na dzierganie. Robi się szydełkowy sweterek, długo się robi ale czasu na niego mało. Wieczorem, kiedy dzieci już śpią i jest chwila ciszy ja niestety też zasypiam na siedząco i z robótki nici, te w przenośni a nie dosłowne ;-). Może teraz się uda go skończyć. No dobrze czas na drzemkę Młodego i 30 minut ciszy dla mamusi.

niedziela, 27 grudnia 2009

Początek

Najtrudniej zacząć, kiedy pojawią się pierwsze słowa to dalej jakoś pójdzie :-).

Święta już za nami, jak zawsze wiele zamieszania, bałaganu i biegania a potem brak sił aby cokolwiek z przygotowanych potraw zjeść czy cieszyć się ustrojoną choinką i szczęśliwymi dzieciakami. Co roku obiecuję sobie, że nie dołączę do tego owczego pędu, jaki panuje przed Bożym Narodzeniem i co roku przegrywam, widocznie tak musi być.
Córka zapytała mnie dzisiaj skąd Mikołaj wiedział, że ona chce dostać pod choinkę Calineczkę. Kiedy odpowiedziałam, że usłyszał, jak mówiła o swoich marzeniach nazwała go niegrzecznym podsłuchiwaczem :-). I tyle na temat Świąt.
Od jutra powrót do codzienności. Pobudka o 5 rano, budzik w postaci syna zadziała bez zarzutu i poranek z TVN 24 i Jarosławem Kuźniarem (to mi wynagrodzi wczesną pobudkę). A co później zobaczy się.