poniedziałek, 28 grudnia 2009

Poranek poświąteczny

I jak zawsze rano za wczesna pobudka i za głośne dzieci :-). Powinnam się cieszyć, że nie muszę biec do pracy. Pada śnieg, o kilka dni za późno, po południu zrobię dzieciom saneczkową wycieczkę po osiedlu, dalej nie dam rady, we dwoje na sankach dają 30 kg :-). To będzie dobry sposób na spalenie kilku zbędnych kalorii, które przybyły po tych smakowitościach świątecznych.
Na razie nie mam ochoty na nowe gotowanie, na szczęście w zamrażalniku jest jeszcze kilka "gotowców", które przygotowałam przed świętami i zamroziłam, szybki obiad to jest to co tygryski lubią najbardziej. Może znajdę chwilkę na dzierganie. Robi się szydełkowy sweterek, długo się robi ale czasu na niego mało. Wieczorem, kiedy dzieci już śpią i jest chwila ciszy ja niestety też zasypiam na siedząco i z robótki nici, te w przenośni a nie dosłowne ;-). Może teraz się uda go skończyć. No dobrze czas na drzemkę Młodego i 30 minut ciszy dla mamusi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz