I znowu w moim życiu nadszedł czas na zmianę miejsca zamieszkania. Tym razem wracam do własnego, a nie kolejnego wynajmowanego, mieszkanka. Wracam do Poznania. Decyzję podjęliśmy z dnia na dzień, choć rozmawialiśmy o tym od miesiąca. W Kielcach mieszkałam "tylko" ze względu na to, że tutaj mój mąż pracuje. I pewnie byłoby tak dalej gdyby nie fakt, że nasze mieszkanie w Poznaniu nie może "znaleźć" nowych lokatorów, poprzedni wyprowadzili się w grudniu. Utrzymywanie dwóch domów, wliczając w to kredyt hipoteczny płacony za mieszkanie poznańskie, wyczerpało nasze mozolnie gromadzone oszczędności (nie było ich zbyt wiele). Jedynym rozsądnym wyjściem jest powrót do Poznania, na razie mój i dzieci a z czasem męża.
Ma to dobre strony, Ala pójdzie do zerówki już w Poznaniu a i mi będzie łatwiej znaleźć tam pracę, kiedy Piotruś podrośnie. No i poza wszystkim tam mamy rodzinę, są dziadkowie, siostry, wujowie :-) w Kielcach byliśmy zupełnie sami. Bywa to potwornie uciążliwe, zwłaszcza kiedy ma się dwójkę dzieci.
Tak więc w niedzielę przeprowadzka (kiedy podejmę decyzję realizacja następuje natychmiast).
Muszę tylko na szybko zorganizować sobie jakiś internet :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz